Lato było mokre, więc chwasty zarosły wszystko. Ponadto zaniedbaliśmy koszenie, a komarom w to graj – rozmnożyły się na potęgę. Dlatego też każda próba prac ogrodowych kończyła się czerwonymi piętnami na całej skórze. Na szczęście jakoś kleszczy było niewiele. Ale ostatnio już nie możemy wykręcać się pogodą – ciepło, sucho, pora na prace ogrodowe.
Jest tak ciepło, że niektóre rośliny ponawiają swoje kwitnienie! Już przekwitła jabłoń (!), teraz kwitnie jeden z rododendronów. Zadziwiające.
Ale do roboty!
Primo – pielenie:
pigwowiec z mnóstwem owoców ledwie był widoczny wśród traw;
kwietna rabatka przy altanie, która miast cieszyć oko – wyraźnie zarosła po uszy
grządka z ziołami jest nawet zadbana; muszę uważać na zapowiedzi przymrozków i zdążyć zebrać plony
winorośl zarosła rdestem, pomiędzy truskawkami pokrzywy…
sad też wymaga jesiennego przygotowania do zimy
Secundo – podcinanie:
dereń pstry w ogródku podstrzygłam, aby dał więcej światła irysom i innym niższym roślinom, bo za bardzo się już panoszył; teraz jest podgolony od dołu i podcięty z szerokości, wygląda o wiele zgrabniej
podcięłam też parzydło, bo zarosło mi ścieżkę; trzeba je będzie rozsadzić przed przyszłym sezonem
przyjrzę się jeszcze borówce amerykańskiej i winnej latorośli
w sadzie wiosną zrobiliśmy duże cięcia, więc teraz nie trzeba;
pod płotem bez lilak, kalina japońska i róża stulistna wyraźnie wymagają opieki
Tertio – koszenie trawy:
koniecznie!!!
Quarto – przygotowanie do zimy:
okrycie młodych roślin – wisteria!