Która to już nasza wiosna

No cóż, z czasem jest coraz trudniej.

Z czasem jednak dostrzegam radość z drobiazgów. Żadna sztuka – narzekać. Wolę jednak cieszyć się choćby wschodzącymi kiełkami. To nieważne, że już nie pamiętam, co tu rosło w ubiegłym roku. Będzie kolejna niespodzianka-zgadywanka.

Oby tylko udało mi się przebrnąć przez ten sezon bez żadnej wrednej słabości, które przeszkadzają we wszystkim, a wiosną głównie w ogrodnictwie (jak bywało w przypadku boreliozy czy półpaśca, które kradną miesiące i lata sprawności).

Wtedy każdy dzień będzie cieszył.

Dzisiaj najobficiej kwitną czereśnie i pierwsze różaneczniki, migdałek i mahonie, a kończą kwitnienie forsycje i magnolia. Ot, wczesna wiosna.

Opadają liście

Już zagrabiłam tu połowę wokół surmii zwanej ketmią czy odwrotnie. Dzisiaj trzykrotnie obróciłam z taczką pełną wielkich liści tego drzewa.
Takie niby tylko grabienie, ale:

  • najpierw powinna spaść większość liści
  • powinno być dość sucho
  • nie powinno być wietrznie
  • powinno mi się chcieć, powinnam mieć czas
  • powinnam móc – w pewnym wieku ze zdrowiem i kondycją bywa różnie

Niby tylko grabienie, a tyle czynników trzeba spełnić, by w ogóle zacząć robotę… Za to potem trawa się zieleni i świat od razu piękniejszy. Z drugiej fotografii wyraźnie wynika, że już trawa zaczynała brązowieć, nie oddychając pod płaszczem liści 🙂


130 x.

Powrót bloga ogrodniczki

Hortensja listopadowa

W listopadowym ogrodzie

Po dwuipółletniej przerwie w notatkach wracam do zapisywania prac ogrodowych w naszym mazowieckim ogrodzie.
Dużo się działo przez ten czas

  • urosła szklarnia z prawdziwego zdarzenia,
  • minęła pandemia czyli okres bez spotkań i ognisk,
  • minęły susze, upały i okresy wietrzne, gdy gałęzie fruwały nad posesją,
  • kilkanaście miesięcy pomagała nam ukraińska ogrodniczka,
  • zmieniły się psy ogrodnika – jedne odeszły za tęczowy most, inne się pojawiły…

A poza tym – wszystko tak jak było, tylko się ku starości nieco pochyliło. Nadchodzą jednak długie zimowe wieczory, obiecuję więcej pisać o wszystkim, co tu dokoła się dzieje. A dzieje się coraz więcej i coraz piękniej jest dokoła.


110 x.

Marzec miesiącem grabi

Wiosenne grabienie odsłoniło ziemię pod krzewami borówek wysokich


Początek marca – to jeszcze przedwiośnie. Słońce czasem przygrzewa, ale ranki i wieczory są chłodne. Niekiedy trafi się śnieg z deszczem czy deszcz.
Kiedy tylko pogoda pozwala – warto posprzątać po zimie. W naszym ogrodzie tej zimy psiaki sporo narozrabiały, a mrozy nie pozwoliły na wcześniejszą edukację młodego psa. Dlatego szarogęsił się po całym ogrodzie i sadzie, ogryzając krzewy i roznosząc gałęzie czy drwa po całej posesji.
Dębowe liście zawierają dużo garbników, więc koniecznie trzeba je usunąć z ogródka i sadu. Jesienne grabienie ich nie obejmuje – dąb najpóźniej gubi liście. Na niektórych dębczakach nadal są ubiegłoroczne zbrązowiałe i pogięte, czekają aż z wewnątrz gałęzi, z pąków rozwijać się zaczną nowe, jasnozielone listki, wypierając te starocie. Jak to w życiu.