No cóż, z czasem jest coraz trudniej.
Z czasem jednak dostrzegam radość z drobiazgów. Żadna sztuka – narzekać. Wolę jednak cieszyć się choćby wschodzącymi kiełkami. To nieważne, że już nie pamiętam, co tu rosło w ubiegłym roku. Będzie kolejna niespodzianka-zgadywanka.
Oby tylko udało mi się przebrnąć przez ten sezon bez żadnej wrednej słabości, które przeszkadzają we wszystkim, a wiosną głównie w ogrodnictwie (jak bywało w przypadku boreliozy czy półpaśca, które kradną miesiące i lata sprawności).
Wtedy każdy dzień będzie cieszył.
Dzisiaj najobficiej kwitną czereśnie i pierwsze różaneczniki, migdałek i mahonie, a kończą kwitnienie forsycje i magnolia. Ot, wczesna wiosna.