Archiwum kategorii: Trawnik

Opadają liście

Już zagrabiłam tu połowę wokół surmii zwanej ketmią czy odwrotnie. Dzisiaj trzykrotnie obróciłam z taczką pełną wielkich liści tego drzewa.
Takie niby tylko grabienie, ale:

  • najpierw powinna spaść większość liści
  • powinno być dość sucho
  • nie powinno być wietrznie
  • powinno mi się chcieć, powinnam mieć czas
  • powinnam móc – w pewnym wieku ze zdrowiem i kondycją bywa różnie

Niby tylko grabienie, a tyle czynników trzeba spełnić, by w ogóle zacząć robotę… Za to potem trawa się zieleni i świat od razu piękniejszy. Z drugiej fotografii wyraźnie wynika, że już trawa zaczynała brązowieć, nie oddychając pod płaszczem liści 🙂


127 x.

Kośba 2009

Stasio wykosił mi kawał posesji. Kosą. To dobrze, bo trawa już była zbyt wysoka na naszą małą kosiarkę. Wieczorem burza i ulewa. Dobrze, że chłopcy zebrali trawę od razu — zmoczona nie byłaby już tak dobrą paszą dla ichnich krów i kóz.
Ot, taka wzajemna pomoc sąsiedzka 🙂

Szaruga jesienna – grabienie liści

Zmiana koncepcji: rezygnuję z odtwarzania 5 pierwszych lat naszego ogrodu. Wracam do rzeczywistości – blog opisuje to, co dzieje się dzisiaj.
2007-11-04-234-800
A dzisiaj trawnik wyraźnie czeka na grabie. Pod dębem, pod brzozą i pod wszystkimi liściastymi drzewami-krzewami-bylinami ściele się rudo-czarno-bure listowie. Jeśli go nie zagrabię, to mi zgnije trawa. Do roboty!
Lubię grabie do trawy – takie wachlarzowe z suwakiem. Niedrogie, a patent przedni. Działają prawie jak miotła 🙂
Wszystkie zagrabione liście zbieram na kupę koło kompostu – nie nadają się do bezpośredniego kompostowania, co najwyżej na cienką warstwę: zawierają dużo węgla, ale niewiele azotu. Niektóre liście, np. dębu (i orzecha włoskiego – ale tego nie mam) trzeba oddzielać – zawierają one garbniki, które neutralizuje się dopiero wapnem.
Stale czuję, jak niewiele wiem z chemii… Na maturze mam tróję.