Archiwum autora: Haloosia

Żywopłot świerkowy

Nasz pierwszy świerk - tak wyglądał w maju 2005

Nasz pierwszy świerk – tak wyglądał w maju 2005


Postanowiliśmy posadzić szereg świerków na krawędzi ogrodu przylegającej do drogi. Nie tylko chodzi tu o poczucie intymności zakłócane przez przechodniów czy przejeżdżających kierowców, ale (nawet bardziej) o ochronę przed pyłem i tumanami kurzu z wiejskiej drogi, wzbijanych latem przez samochody.
Świerk rośnie u nas dobrze, w okolicznym lesie świerczyna występuje w postaci naturalnej, więc wiemy, że się przyjmie. Wybraliśmy świerk pospolity, bo wiem wolimy naturalne nasadzenia. Ponadto sadzonki tego świerka są najtańsze, co przy planowanych ilościach jest ważne.
No właśnie – jak zaplanować ilość? Zależy to od wybranego rozstawu sadzonek.
Jadąc do sklepu, obejrzeliśmy okoliczne ogrody: świerki sadzone są co 1,5-2,5 metra.
W sieci wyraźnie występują dwie szkoły: sadzenie gęste (co 40-70 cm) i rzadsze (ok. 2 metrów). Obie szkoły, jak to w życiu, mają swoje wady i zalety.
Rzadsze posadzenie świerków sprawia, że za 7-10 lat będziemy mieć piękną ciemnozieloną ścianę. Długie oczekiwanie na efekt wynagrodzi efekt trwający przez długie lata.
Gęściej rozmieszczone sadzonki, nawet przez niektórych podcinane (strzyżone), dadzą po 4-6 latach faktyczny żywopłot 2-3 metrowy. Zachodzi jednak obawa, że później zagęszczone sztucznie gałęzie zaczną cierpieć na brak światła i po prostu zbrązowieją i opadną. Pozostaną kikuty z zielonym szczytem. Drzewka będą też bardziej narażone na szkodniki (ochojnik świerkowy!). Efekt więc uzyskamy szybciej, ale krótkotrwały.


Markety i sklepy ogrodnicze

W naszej okolicy jest spory market ,,Ogród i Dom”, w którym często zaopatrujemy się w sadzonki, nasiona i cebulki oraz nawozy, narzędzia i inne przedmioty przydatne w ogrodzie.

Do kwietniowego numeru Działkowca dołączono katalog marketu OBI na sezon 2011.

W wielu pobliskich kwiaciarniach przed sklep wystawiane są już skrzynki z bratkami, aksamitkami i innymi kolorowymi sadzonkami.

Młode drzewka i krzewy do sadu i ogrodu staramy się kupować od fachowców. W naszej wsi jest ogrodnik z dość dużą uprawą sadzonek, a przede wszystkim z dużą wiedzą. Z kolei w sąsiedniej wiosce ogrodnik sprzedający krzewy nie tylko niechętnie rozmawia z klientami, to jeszcze sprzedał nam suchodrzew zamiast wiciokrzewu! (w stanie bezlistnym łatwo było nas zmylić, ale on powinien wiedzieć, co ma na której rabacie). Tak więc wśród prywatnych ogrodników też są lepsi i gorsi – jak wszędzie, niestety.


Idzie wiosna

Zapach wiosennego dymu

Zapach wiosennego dymu


Słoneczna sobota w ogrodzie:

  • grabienie liści, oczyszczanie bylin i krzewów – na początek było tego trzy taczki;
  • zbieranie pieskich kup, których pod śniegiem nikt nie widział, a których zrobiło się nagle mnóstwo;
  • uklepywanie krecich kopców – sad przypomina Karpaty z grafik Stanisława Staszica: kopka koło kopki 🙁
  • potem zapach palenia zeszłorocznych liści i połamanych przez zimę gałązek, zmarzniętych pędów…
    Trzeba zrobić miejsce nowym roślinom – już kiełkują 🙂

  • Luty-marzec

    To najlepsza pora na:

  • przycinanie żywopłotów;
  • podcinanie krzewów ozdobnych (dereń, budleja, tawuła);
  • po cięciu zasilenie krzewów nawozami mineralnymi wieloskładnikowymi;
  • w domu w długiej donicy balkonowej pędzę cebulę dymkę i pietruszkę naciową;
  • cięcie winorośli;
  • prześwietlające cięcia w sadzie;
  • sprawdzenie kondycji roślin po wyjątkowo mroźnej zimie (w tym roku mrozy schodziły poniżej -20°C!) – martwe części należy pousuwać;
  • rozrośnięte byliny można w tym okresie podzielić na mniejsze kępy – w naszym ogrodzie są to głównie sasanki i nachyłki.

  • Rycerska gwiazda się budzi

    Hipeastrum

    Hipeastrum to nie amarylis, choć jego bliski krewny (oba należą do amarylkowatych). Oryginalna łacińska nazwa oznacza właśnie 'gwiazdę rycerza’, zaś polska nazwa zwartnica jest mało piękna.
    Kwiat ten przybył do nas na początku ubiegłego maja – jeszcze w postaci pąka. Potem kwitł długo, kilka tygodni zaskakując wszystkich ogromnymi kielichami. Kwitł, kwitł, aż przekwitł. Liście powiędły, opadły…
    W księgach napisano, że teraz będzie odpoczywał. O key. Wystawiłam go w najchłodniejsze miejsce w domu (powinno być 10-15°C) i zapomniałam. Zero podlewania, zero pielęgnowania.
    A tu w połowie stycznia pojawiła się zielona wypustka – zalążek liścia. To zmienia sytuację. Przedwczoraj nasza Gwiazda dostała nową doniczkę, nową ziemię. Nazajutrz, czyli wczoraj pokazała drugi liść. Jeszcze 2-3 tygodnie postoi w kącie w łazience. Teraz czekamy na pąk kwiatowy. Jeśli się pojawi i osiągnie kilka centymetrów, donica awansuje na parapet.