Co prawda, to są zdjęcia z listopada tego roku, ale w grudniu jeszcze śniegu tak naprawdę nie było.
Jukka karolińska (Yucca filamentosa) pod śniegiem – zawsze w takich razach zastanawiam się, jak ta egzotyczna roślina z pustyń amerykańskich potrafi przeżyć polskie zimy… A przecież rośnie u nas już od 5 lat (to prezent imieninowy od Basi i Szczepana) i całkiem nieźle sobie radzi.
Polska nazwa jukki – krępla jest rzadziej spotykana.
Młoda, fikuśna i pokręcona wierzba mandżurska (Salix matsudana 'Tortuosa’) załapała się na promyk słońca – ta odmiana przyciaga spojrzenie szczególnie zimą, kiedy inne bezlistne drzewka wyglądają smutno i nago. Dawniej uważano ją za odmianę wierzby babilońskiej (Salix babylonica).
To nasz nowy eksperyment, nie wiemy jeszcze, jak sobie poradzi z zimą – z lektur wynika, że ta odmiana jest wrażliwa na mrozy… Chyba że mamy mieszańca tej odmiany S. x sepulcralis 'Erythroflexuosa’, jak pisze Seneta w swojej Dendrologii. Ale tego się już nie dowiemy, bowiem drzewko nabyliśmy bez etykiety 🙁
Archiwum kategorii: RÓŻNE
Szaruga jesienna – grabienie liści
Zmiana koncepcji: rezygnuję z odtwarzania 5 pierwszych lat naszego ogrodu. Wracam do rzeczywistości – blog opisuje to, co dzieje się dzisiaj.
A dzisiaj trawnik wyraźnie czeka na grabie. Pod dębem, pod brzozą i pod wszystkimi liściastymi drzewami-krzewami-bylinami ściele się rudo-czarno-bure listowie. Jeśli go nie zagrabię, to mi zgnije trawa. Do roboty!
Lubię grabie do trawy – takie wachlarzowe z suwakiem. Niedrogie, a patent przedni. Działają prawie jak miotła 🙂
Wszystkie zagrabione liście zbieram na kupę koło kompostu – nie nadają się do bezpośredniego kompostowania, co najwyżej na cienką warstwę: zawierają dużo węgla, ale niewiele azotu. Niektóre liście, np. dębu (i orzecha włoskiego – ale tego nie mam) trzeba oddzielać – zawierają one garbniki, które neutralizuje się dopiero wapnem.
Stale czuję, jak niewiele wiem z chemii… Na maturze mam tróję.
W listopadowym ogrodzie…
…dzieje się niewiele. Ale skoro rozpoczęłam ten dziennik, to najpierw opowiem o początkach naszego ogrodu. Dzisiaj ma on już pięć lat – powoli wychodzi z wieku przedszkolnego 😉
Pewnie nie uda mi się dokładnie odtworzyć wszystkiego, co tu robiliśmy, ale w dużym skrócie przedstawię zakładanie naszego ogrodu i sadu.
Skalniak – etap kamieni
Właściwie w naszym ogrodzie skalniak powstał w sposób naturalny, nieplanowany. Po prostu okazało się, że podczas przekopywania ziemi pod ogródek stale wyciągaliśmy kamienia – większe i mniejsze, ale mnóstwo. Początkowo woziliśmy je taczką na kamienny wał obok ogniska, ale w końcu tyle się ich nagromadziło, że machnęliśmy ręką: trudno, niech zostaną.
W końcu ludzie specjalnie zwożą kamienie, a my już mamy…
Na początek – kilka ogrodowych sentencji
My, ogrodnicy, żyjemy po trosze przyszłością i jeśli kwitną nam róże, myślimy o tym, że w następnym roku zakwitną jeszcze lepiej; a za jakichś dziesięć lat będzie z tego małego świerczka drzewo? Oby tylko już tych dziesięć lat było za mną! (Karel Čapek)
Dlatego wreszcie najchętniej przestaję z naturą, ponieważ ona zawsze ma rację, a błąd może być jedynie po mojej stronie. (Johann Wolfgang Goethe)
Na szczęście istnieją tylko dwie drogi: albo wznieść się tak wysoko, by świat wydawał się maleńki, albo pogrążyć się w głębokiej bruździe, gdzie każde źdźbło trawy naszego otoczenia wydaje się czymś wielkim. (Johann Nestroy)